Dzieci i ich wspomnienia



Okazuje się, że dzieci nie pamiętają różnych rodzinnych wyjazdów i nie tylko wyjazdów, ale tych fajnych akcji, które dla nich organizowaliśmy. Czasem super wyjazdów. Coś gdzieś, ale gdzie to było? A już naprawdę denerwuje mnie, kiedy jakieś moje duże dziecko mówi: wiesz byliśmy z klasą w takim świetnym muzeum ...
- tak, pamiętam jak byliśmy tam z Tobą. 
- nieee, ja tam nie byłam nigdy wcześniej
- byłaś
- nie byłam
- byłaś
Ale nie będę Wam tu pisać, że warto jeździć z dziećmi na wakacje, nawet jak potem nic nie pamiętają. Chcę Wam raczej napisać, że to ja rodzic jestem skarbnicą wiedzy i bankiem wspomnień mojego dziecka.  Ode mnie zależy, czy dziecko będzie wspominało te chwile. Kto z Was wywołuje zdjęcia, których robimy całe tysiące? Co z tego, że są na dysku? Co z nimi robimy? Po co je robimy? Zdjęcie może być po to, by dziecko mogło przypomnieć sobie te dobre chwile. 
To jest jak otaczanie dziecka dobrem. Jeśli oglądamy zdjęcia z wakacji to przeżywamy ten czas jeszcze raz. Niezwykłe doświadczenie. 
Są różne pomysły. My lubimy rodzinne kalendarze, wrzucam tam zdjęcia z całego roku. Kiedy się śmiejemy, kiedy jesteśmy na wycieczce, na spacerze, jemy obiad, przytulamy się. Otaczamy się swoją obecnością, ciepłem relacji i tego co dobrze wspominamy. 
Same wakacje to tylko mała część z tego, co można zbudować w naszej rodzinie. 
Inny pomysł to wydrukowanie jednego zdjęcia w tygodniu i zawieszenie go na lodówce, albo tablicy korkowej. Niech przypomina te błogie chwile. 
Czasem urlop (patrz Morze Bałtyckie) jest piękny na zdjęciach bo zdjęcia robimy wtedy kiedy nie pada :) Ja kocham nasze morze, ale kiedy opowiadamy o urlopie znajomym, wszyscy pytają o pogodę. Dzieci stoją zwykle blisko i słyszą: "no fajnie było, ale pogoda taka sobie, jak to nad morzem ...".
Jakie wspomnienia z tego wyjazdu ma dziecko? "pogoda kiepska..."  to się utrwala, co jest powtarzane. Albo mówimy w obecności dziecka: "no fajnie ale urlop z dziećmi, to nie wypoczynek" i co dziecko zapamiętuje? Przykładów można mnożyć. Warto przyjrzeć się temu co się dzieje z "naszym urlopem" po powrocie do domu. Jak o nim mówimy? Jak wspominamy? 
My widzieliśmy nad morzem sowę. Do tej pory mam wrażenie, że to ona nas obserwowała, nie my ją. Pielęgnuję tę opowieść o sowie. Chcę, żeby została w naszych sercach. To też jest jeden z pomysłów. Czyli jakaś opowiastka, która nas po prostu cieszy. 
Jest jeszcze jeden pomysł dla młodszych dzieci. Drukujemy kilka zdjęć i wrzucamy je do pudełka. Organizujemy zabawy wokół tych zdjęć. 
Przykłady:
- układam zdjęcia na podłodze i zadaję zagadki opowiadając o tym co widzę "na tym zdjęciu ktoś wybiera się chyba na plażę..."
- grupujemy zdjęcia według klucza np: wszystkie zdjęcia na których jest Ania
- układamy historię ze zdjęć - ja opowiadam a dziecko uzupełnia ją zdjęciami "rano cała rodzina poszła na plażę... a na plaży budowaliśmy zamki.... i kąpaliśmy się w morzu... wieczorem chodziliśmy na spacery.... " 
- wybieramy jedno zdjęcie i rysujemy sobie do tego zdjęcie ilustrację - razem w zabawie, bez presji, nie musi być jakoś super ładnie, ale tak żebyśmy się dobrze bawili. 
Mówiąc krótko, warto korzystać z owoców urlopu dłużej. Dzieci nie pamiętają tak dobrze, bo w ich życiu dzieje się naprawdę wiele. Dlatego dbam  wspomnienia. Dbam to nie jest odpowiednie słowo, ja czuję, że to co zapamiętujemy jest swego rodzaju budowaniem naszej rodziny. 
Bardzo jestem ciekawa jak Wasze urlopy z dziećmi. Jak je wspominacie? Jak wspominają Wasze dzieci? Macie jakieś swoje rodzinne pomysły na przedłużenie tego czasu? 

Komentarze

Popularne posty