Puściły mi nerwy
Witaj w kolejny
poniedziałek.
To znowu ja. :)
Systematyczne utrzymanie tych poniedziałków to dla mnie wyczyn. Jestem tu, bo
piszecie do mnie, że warto.
Bardzo dziękuję za każdy mail, który daje mi wiarę, że to, co robimy, ma sens.
Pozwól zatem, że zacznę od historii z mojego wczorajszego wieczoru.
Chłopak lat 13 i wieczór w domu jak zwykle, a może coraz mniej jak zwykle.
Godzina 21.40
- Idź spać, proszę, bo jutro o 5.50 wstajemy.
- Ok zaraz ...
Czyli nie pójdzie, tylko się będzie szwendał jeszcze po domu, żeby mnie
wkurzać ;). Naprawdę trudno mi jest wieczorem mieć jeszcze uśmiech na
twarzy i cierpliwość. Wiem, powinnam powiedzieć: kocham Cię synu.
Ale mówię: idź spać błaaagam (wersja 1) albo: idź
spać, zanim mi puszczą nerwy (wersja 2)
"Zaraz"- słyszę w odpowiedzi.
Czy ja jestem jakaś
dziwna? Czy proszę o zbyt wiele? Czy on nie mógłby po prostu iść do swojego
pokoju? Czy mogę mieć odrobinę ciszy i swój czas po 22.00? Nie mogę!
Idzie znowu. Lodówka...No nie. Co jeszcze? Kolacja była. To może coś do
picia. Ok, nic nie mówię. Wytrzymuję i cierpliwie czekam na rozwój wypadków.
Teraz idzie na górę. Może pójdzie spać? Idzie znowu. NIe mam siły już.
Nie wytrzymuję i gderam jak czepliwa matka.
- Czemu ty tu jeszcze idziesz? Jest późno!
- Myć się idę, mówiłaś, że mam umyć głowę, to idę.
Mówiłam to godzinę temu. Ok, niech się myje.
Poszedł do swojego
pokoju, zamknął drzwi. Cisza. Uff
Niech śpi już, bo rano go nie dobudzę.
23.15 Nie ... teraz co znowu? No tak, teraz uderza pięściami w worek bokserski.
Zaraz obudzi Ankę. Próbuję oddychać, żeby nie wpaść z impetem do pokoju i nie
wyrzucić go z tym workiem przez okno.
Koło ratunkowe -mąż.
Wysyłam męża i przypominam, że to nastolatek, żeby był miły, bo będzie gorzej.
Idzie i mówi: synku, mama mówi, żebyś poszedł spać i nie boksował w ten
worek.
Zaraz i ...BAM...BAM...BAM...BAM...BAM...
Wali dalej.
1 - 2 - 3 - 4 - 5 (nigdy nie wierzyłam, że liczenie do 10 pomaga).
Nie zdążyłam oddychać... puszczają mi nerwy...
Odpalam... wrzeszczę:
Ciiiiisza nocna !!! Czemu Ty jeszcze nie śpisz???!!!
Obudziłam Ankę. Teraz ona chce pić :(
Życie z nastolatkiem, któremu zmienia się cykl dobowy, bywa trudne. Bo
dokładnie wtedy, kiedy ja chcę, żeby spał, on chce być aktywny i może by coś
jeszcze porobił. Może zjadł, może się poszwendał po domu, skoro Internet o tej
godzinie zakazany? Rano nie dobudzę. Pamiętam, że miałam tak samo. Melatonina
wydziela się później. Chcą balować wieczorem. Taki czas. Nie chcą wstawać. Taki
czas. Damy radę. Jego zadaniem rozwojowym jest mówienie ZARAZ, a moim zadaniem
jest mówienie: chłopie teraz. Albo: zaraz, czyli kiedy? Ile czasu potrzebujesz?
Może mogłabym nie mówić
nic? Niech robi, co chce?
Nie, on potrzebuje tego mojego gadania, czasem marudzenia. (Byle z
umiarem). Bo dzięki temu wie, że mi na nim zależy. Nie zmuszę go, żeby
zasnął, nie mam takiej władzy, ale pogadać trochę mogę. Tak to działa. Taki
taniec z nastolatkiem :)
Na szczęście nerwy puszczają mi rzadziej, jak tylko przypomnę sobie, jak działa
melatonina...
Zapytałam syna, czy mogę o tym napisać do Ciebie. Odpowiedział: pisz, mamo,
niech ludzie wiedzą, że z tą melatoniną to naprawdę nie ma żartów:)
No właśnie kilka faktów dla uspokojenia i pokrzepienia.
Dorosłym melatonina odpowiedzialna między innymi za zasypianie i sen, zaczyna
się wydzielać około godziny 21.00. Najwyższy poziom jest między 24 a 3 w nocy.
Stopniowo spada, byśmy rano mogli się wybudzić.
A jak to jest u nastolatka?
Do godziny 24.00 melatonina nie wydziela się w ogóle i dlatego nie chce mu się
spać. Zaczyna mu się chcieć spać między 24.00 a 3 w nocy, wtedy działa
melatonina. Dlatego dobudzenie go rano jest naprawdę trudne.
Uzbrojona w tę wiedzę, dziś postaram się nie odpalić. Zadbać o siebie
na tyle, by mój umysł nie pragnął rozpaczliwie samotnego wieczoru w ciszy w
ukochanym fotelu. Bym mogła powiedzieć dziś do mojego syna:
kocham Cię i spróbuj zasnąć. Bym nie przerzucała na niego mojej złości
związanej ze zmęczeniem. Bym mogła wieczorem zatańczyć przy muzyce, nie przy
marudzeniu.
Przyglądam się sobie w tym wszystkim i wiem, że mogę troszkę inaczej.
Czy się uda? Nie mam pojęcia, ale próbować warto.
Jeśli ominął Cię nasz ostatni webinar szkoleniowy to zachecam Cię do
zerknieca bo jest dostepny już w Akademii.
Sprawdź, pogadaj z
dziećmi o tym bo warto.
Komentarze
Prześlij komentarz