Wolność w rodzinie


Dzieci rosną.
Wszystko się zmienia.
Już nie jeździmy razem wszędzie,
bo młody człowiek może mieć inne plany i inne zdanie...
Może i ma prawo myśleć inaczej.

Najciekawiej jest na spacerach, każdy chce iść w innym kierunku, tylko my z Bartkiem jakoś tak jednomyślnie idziemy przed siebie, bo sama droga sprawia nam dużo radości. Oni chcą poznawać, zwiedzać, odkrywać, my iść...

Ale to tylko drobiazgi.

Bardziej mnie zastanawia myśl czy rodzice nie zatracają gdzieś siebie w tej drodze z dziećmi. Bo brakuje im czasu na swoje pasje, bo dzieci potrzebują...

Ja chyba trochę zatraciłam. Widzę to i jest we mnie bunt. Jest jednak we mnie przestrzeń na wolność. Muszę jej dać głos. Jest tęsknota.

Bo żeby iść trzeba być wolnym, nie dojdzie daleko ten, który idzie bo musi.

Nie muszę iść, ale chcę..., chcę biec z moimi dziećmi, chcę poczuć zapach wiatru, chcę zrobić zdjęcie tęczy o poranku, chcę śpiewać i tańczyć, chcę i mogę bo jest we mnie ta mała przestrzeń, która woła by to zrobić :)
a czasem chcę pobiec sama przed siebie  i mogę bo jest we mnie taka tęsknota...



Popularne posty