Napadli mnie kurierzy

 Witaj,



Obudziłam się rano i napadło mnie milion spraw do załatwienia, które wczoraj z racji niedzieli odłożyłam :) na poniedziałek. Całą sobą chciałam wstać i podołać, ale ponieważ w poniedziałek jestem w domu sama, mój umysł odmówił posłuszeństwa. Dzieci wysłane do szkoły, mąż w pracy.

Jestem w domu sama. Mogę nie wstawać w łóżka i tak leżeć i leżeć. Bo mogę. Mogę? Może mogę chociaż trochę?

Po chwili w mojej głowie pojawiają się słowa, które są jak kurier dobijający się do drzwi. Nie otwieram, niech dzwoni. Teraz widzę już tłum kurierów pod drzwiami i każdy chce wejść. Jeden krzyczy ORTODONTA DZIŚ! Inny, że LEKI do odebrania w aptece. Jeszcze inny, że przecież miałaś zadzwonić!!! a nie zadzwoniłaś. OKULISTA! DENTYSTA ZAKUPY BADANIA LIBRUS I ZEBRANIA I... Boję się wstać z łóżka i podejść do drzwi, jak je uchylę, to już będę musiała coś zacząć robić.

Wstałam i uchyliłam drzwi... Wpadli do mojego domu i zaczęli się przekrzykiwać, kto ważniejszy i pilniejszy. Wszyscy mówili na raz. Tak bardzo chciałam wskoczyć znowu do mojego łóżka i przykryć głowę kołdrą i udawać, że nikogo nie ma w domu i niech sobie pójdą, a ja jutro to wszystko załatwię... Ale nie dało się ich już wyrzucić z domu. Ponadto przez te uchylone drzwi wbiegali kolejni i mieli dla mnie kolejne paczki do rozpakowania.

Postanowiłam, że ich zignoruję i zacznę od śniadania... nie ma chleba. To nic, skupmy się na rozwiązaniu, to może umyję zęby, a potem pomyślę. Nie ma pasty, ale to nic, szybko wrzucę pranie do pralki i będzie jedna sprawa mniej. Skoro już jestem w łazience, to COŚ zrobię. Nie ma proszku??? Zatem napiję się kawy? Nie, może wody. WODA JEST:) Teraz przemówię do moich kurierów. Proszę ustawić się w kolejce i najlepiej wpiszcie nazwę paczki na listę :) a ja w tym czasie pomyślę.

Kiedy zaczynałam dostrzegać światełko nadziei, że dam radę, usłyszałam szczekanie mojego psa, który domaga się przecież spaceru, bo też jest ważny. Zatem zostawiam kurierów. Tyle czekali, to poczekają jeszcze chwilkę i idę do psa.

Powietrze. Wdech i wydech. Spokojnie. Jeszcze raz. Wdech i wydech. Nie słyszę krzyku moich kurierów, to jest chwila, ale tak bardzo jej potrzebuję. Wracam do domu i widzę długą listę spraw.

Zaczynam dzień. Tak, to mogę zrobić teraz, a tego nie zrobię.
Co mi pomogło? ODDALENIE SIĘ. Kiedy jestem w samym centrum bałaganu spraw, rzucam się na wszystko i robię jeszcze większy bałagan. Potrzebuję się oddalić i z pewnej odległości zobaczyć, co jest naprawdę ważne.

Czego nie mogę nie zrobić :) A co mogę odpuścić.
Czym jest ODDALENIE?

To z pewnością nie jest ucieczka. Chowanie się pod kołdrą to ucieczka. ODDALENIE to patrzenie z pewnej odległości. Czasem trzeba się oddalić, żeby zobaczyć więcej, żeby zobaczyć całość i może nabrać dystansu. Może dostrzec to, czego nie widać z bliska? Pozwól sobie na taką chwilkę oddalenia od problemów i popatrz z innej perspektywy, może zobaczysz je inaczej? Ciekawa jestem, jak to działa u Ciebie? Czy potrafisz się oddalić? Jak to robisz? Czy potrzebujesz takiej chwili? Warto :)

Do zobaczenia, do usłyszenia w kolejny poniedziałek.
Magda



Komentarze

Popularne posty