DZIECKO MÓWI "NIE"


Kiedy dziecko zaczyna mówić NIE, najpierw uśmiechamy się i patrzymy na słodkiego bobasa z rozczuleniem, ale kiedy to NIE nabiera siły i częstotliwości zaczyna nas denerwować. Dziecięce NIE prowadzi rodziców do czytania książek o buncie dwulatka, szukania porad w stylu jak poradzić sobie z dziecięcym uporem. Patrzymy na nasze dziecko i nie możemy zrozumieć skąd w nim tyle buntu? "A taki był słodki przez te kilka miesięcy...", albo inaczej "od urodzenia był taki wojowniczy, a teraz jest jeszcze gorzej...".
Tymczasem to NIE
jest potrzebne dziecku po prostu w jego rozwoju. Można powiedzieć nawet, że to jedno z najważniejszych słów w życiu dziecka. Okres kiedy mówi NIE jest potrzebny by oderwać się od rodzica, poczuć swoją odrębność, swoje "ja".
Zanim dziecko zacznie mówić NIE, rodzice pierwsi przechodzą ten etap. Dziecko zaczyna się przemieszczać poszerzając swoje doświadczenia, eksplorując świat i wtedy słyszy: NIE RUSZAJ, NIE DOTYKAJ, NIE WCHODŹ TAM, NIE, NIE, NIE... To jest dość oczywiste, że dziecko dotyka rzeczy, których dotykać nie może, ale skąd ma o tym wiedzieć. Zasadniczo lepiej byłoby używać słowa STOP niż nie. Kiedy mówimy STOP jest większa szansa, że dziecko wie o co nam chodzi.
Po etapie rodzica, przychodzi kolej dziecka. Tak mocno osłuchało się z rodzicielskim NIE, że zdążyło się nauczyć, ze to naprawdę mocne słowo. Dlatego zaczyna go z mocą używać.
Wtedy przychodzi kolejny etap, etap rodzicielskiej złości i walki. Zaczynamy traktować to NIE jak opór, bunt, złośliwość, niechęć. Co się kryje pod tym magicznym słowem?
Przede wszystkim dziecko odkrywa swoje granice i zaczyna ich bronić. Czy zależy nam, by wychować człowieka, który broni własnych granic? Tak. Dlatego  dziecko musi to ćwiczyć. Czy to znaczy, że zgadzam się z tym NIE? Oczywiście, że mogę się nie zgodzić, bo jestem dorosła  i wiem co jest dla dziecka dobre. Jednocześnie nie chcę walczyć z dzieckiem. Chcę szanować jego granice. Dlatego jeśli dziecko mówi: nie chcę już jeść - to zawsze szanuję jego NIE. Dziecko uczy się w ten sposób, że nikt nie powinien przekraczać takich granic. Kiedyś w przyszłości będzie umiało powiedzieć NIE, kiedy ktoś będzie naciskał, ktoś będzie wywierał presję, kiedy inny dorosły będzie chciał przekroczyć granice dziecka... chcę, żeby moje dziecko powiedziało wtedy NIE. Dlatego teraz szanuję jego NIE. Mówię mu o tym i jednocześnie pokazuje też swoje własne granice. Moje NIE też jest ważne.
Dziecko mówić nam NIE mówi TAK swoim potrzebom. Kiedy wołam dziecko na kolację a ono się bawi i mówi NIE to znaczy, że potrzeba zabawy jest dla niego teraz na pierwszym miejscu. Czy to znaczy, zenie jemy kolacji? To znaczy, że mówię do dziecka: widzę, że zabawa jest dla ciebie ważna (dostrzegam twoje potrzeby) chcesz żebym pobawiła się z tobą chwilkę i razem zakończymy, czy potrzebujesz jeszcze pięć minut? czy dać Ci timer, żebyś widział ile masz jeszcze czasu? a może przerwij teraz zabawę i wrócisz do niej po kolacji. Możemy też powiedzieć dziecku wcześniej, zę przygotowujemy kolację i czas na zabawę się kończy. To tylko  mały przykład, ale zasada jest prosta: dostrzegam potrzebę, której broni dziecko i mówi mu o tym.
Dziecko mówi NIE, bo widzi, że jesteśmy obecni tylko fizycznie i w ten sposób chce nas przywołać również emocjonalnie, co mu się z pewnością świetnie udaje. Lepsza obecność nawet rozzłoszczonego rodzica niż rodzic w zatopiony w swoich sprawach. Rodzic, który jest a właściwie go nie ma. To są te sytuacje, kiedy robimy coś z automatu, np. mówimy do dziecka chodź do mycia i prowadzimy je w kierunku łazienki, ale myślimy o tym co mamy jeszcze dziś do zrobienia. Odpowiedzią na to NIE jest zaspokojenie tej potrzeby. Jeśli moje dziecko mówi NIE w takiej sytuacji zaczynam żartować, zaczynam śpiewać jakąś głupią piosenkę, czasem wykorzystuję zabawę i wyobraźnię. Dzieci to kochają. To oczywiście dotyczy młodszych dzieci. To one najbardziej i najmocniej wołają o naszą obecność. Starsze uczą się, że tak jest i już nie wołają tak bezpośrednio. Mają inne sposoby, np.... przestają się uczyć...
Jest jeszcze jeden aspekt tego NIE. Mianowicie temperament dziecka. Niektóre dzieci mówią TAK w i jest to ich pierwsza reakcja na bodziec. Czyli są z natury na TAK. To są dzieci, które nie bronią należycie swoich granic, to są dzieci, które trzeba uczyć mówienia NIE. Zauważać ich NIE i raczej je wzmacniać. Dobrze też wiedzieć, że te dzieci często biorą na siebie zbyt dużo zadań, z pozoru to grzeczne dzieci, ale czy nie płacą za to zbyt wysokiej ceny, którą jest przeciążenie?
Druga grupa to dzieci, które temperamentalnie są na NIE. Te dzieci, doskonale bronią swoich granic i łatwo przekraczają granice innych. To są dzieci, którym warto rozwijać empatię i uczyć zwracania uwagi na granice innych. Dziecko, które jest na NIE, może za kilkanaście minut przemyśleć sprawę i chcieć podjąć działanie, ale w pierwszym odruchu powiedziało NIE i rodzic już potraktował to jako bunt. A to tylko pierwsza reakcja na bodziec :)
Oczywiście obie postawy są pewnym skrajnościami, dążymy do tego, żeby dziecko znalazło równowagę. Czyli mówiło NIE kiedy chce powiedzieć NIE i TAK kiedy chce powiedzieć TAK.
Podsumowując, warto traktować NIE z dziecka z uwagą i szacunkiem. Warto szukać co się pod tym NIE kryje. Warto mieć wiedzę o tym jakie jest moje dziecko. Po to by nie oceniać, a wspierać i rozwijać w dziecku to czego najbardziej potrzebuje. Myślę o tym jakiego człowieka chcę widzieć za kilkanaście lat, czy uległego i zgadzającego się na wszystko, czy świadomego swoich potrzeb, myślącego krytycznie, broniącego swoich granic i szanującego granice innych?

Komentarze

Popularne posty