w kapciach na poszukiwanie jeża...

Czasem nie zwracamy szczególnej uwagi na te małe chwile, które budują naszą rodzinę. A może warto im się przyjrzeć. Mija dzień za dniem i czasem pozornie nic się nie dzieje. Jest normalnie... ale czasem pojawia się np. jaszczurka w ogrodzie i to jest ta magiczna chwila, okazja której nie możemy przegapić. Wołam zatem wszystkich domowników, to nic, że mają swoje zajęcia, najwyżej nie przyjdą, ale wołam. Dzielę się z nimi moim odkryciem. Patrzę z zachwytem. PATRZYMY RAZEM. To niezwykłe ile się wtedy dzieje w sercu małego człowieka.
Wstrzymujemy oddech i patrzymy. Czasem robimy zdjęcie. A czasem zdjęcie tylko psuje ten magiczny moment, więc nie warto. Z pewnością NIE WARTO  robić zdjęcia telefonem komórkowym. Dlaczego? Nie będę tego opisywać. Sprawdźcie sami. Zróbcie taki eksperyment: oglądajcie z dzieckiem jakąś krople wody na listku bez wyciągania komórki. Za jakiś czas w podobnej sytuacji wyciągnijcie telefon, żeby zrobić zdjęcie. Sami zobaczycie, co się stanie. Czar wspólnego przeżywania pryśnie w jednej chwili. Dziecko też wyciągnie komórkę i już nie będziecie razem. Jeśli natomiast wyciągniecie jakiś aparat fotograficzny i przy okazji opowiecie dziecku, na czym polega robienie dobrych zdjęć i jak się ustawić i dlaczego czasem warto położyć się po prostu na trawie itd... to już zupełnie inna sprawa.

Chcę Was zachęcić do wspólnego zachwycania się czymś, do bycia razem w takich chwilach, do oglądania chmur, do nasłuchiwania dźwięków, do zatrzymywania się z zachwytem nad tym co jest blisko. Do chwytania okazji, jakie nam podrzuca życie, przyroda.
Kila dni temu biegliśmy w nocy w piżamach do ogrodu, bo Antek odkrył, że w kojcu psa jest jeż. To nic, że późno, to nic, że w piżamach, to nic, że dzieci powinny już spać. Biegliśmy w kapciach. Po co? Żeby razem przeżyć taką magiczną chwilę zachwytu. Nie da się tego zorganizować, nie zastąpią tego żadne wyjazdy, żadne prezenty i inne atrakcje. To jest coś, co jest, tylko trzeba to umieć dostrzec, po to coś sięgnąć, to jest blisko. Jak bicie serca, wszyscy wiem, że serce bije ale jak to jest słuchać bicia serca. Jutro cały dzień jest okazją do takiej bliskości. Do szukania. Do dostrzegania i do dzielenia się swoimi odkryciami.
Może zacznę od wschodu słońca i obudzę męża :) Mógłby nie zrozumieć tej idei...
A tak poważnie to czekam na jutrzejszy dzień i będę wypatrywać tych magicznych chwil. Was też do tego zachęcam.
Bardzo Wam polecam takie budowanie bliskości w rodzinie.

Jeśli macie swoje pomysły na budowanie więzi w rodzinie to piszcie. Wasze komentarze są dla nas cenne.

Komentarze

Popularne posty