Dlaczego zwyzywałam kierowcę?

 

Witaj,

Dziś kolejny poniedziałek. :) I to jest dobra wiadomość.
Bo to dzień naszych spotkań. Ja się cieszę, mam nadzieję, że Ty również.

Przychodzę dziś do Ciebie z ciekawą obserwacją, która mnie zaskoczyła. Otóż od kilku dni w mojej głowie (i nie tylko) pojawiają się bardzo szybko, bardzo wulgarne odpowiedzi na różne pytania. Wczoraj osiągnęłam dno, kiedy na pytanie (co prawda setne) mojego dziecka: co robisz?
Miałam ochotę odpowiedzieć, że "g... Cię to obchodzi."

Przeraziło mnie to. Przecież to takie nie moje. Nie mówię tak do dzieci. Nie mówię tak do dorosłych. Choć znam to słowo :) jak wiele innych. Staram się ich jednak unikać. Choć czytałam kiedyś książkę "Bluzgaj zdrowo", która dowodzi, że mocne słowo, może nam pomóc. Jednak nie mówię tak do dzieci. Nie chcę tak mówić.

Skąd zatem taki pomysł w mojej głowie? Skąd taka myśl 
Dlaczego nie mam w głowie tego, co miałam wcześniej? Co się ze mną dzieje?

Uderzyłam się w kolano i od razu poleciało kilka wulgaryzmów pod nosem. Stanęłam na klocek bosą stopą i znowu mi się uruchamiają wulgaryzmy. Zwyzywałam też (pod nosem, co prawda) innego kierowcę, który zajechał mi drogę wczoraj. Użyłam paskudnych słów, których wcześniej nie używałam. Wstyd mi, ale tak było.

Poszukałam, pomyślałam i wiem!  Od dwóch tygodni, zatopiłam się w słuchaniu kryminału, który obfituje w wulgaryzmy. Niby nic, tylko książka, ale wciągająca mocno. Dała mi odpoczynek od pracy i pozwoliła pobyć w innym świecie ;) mocno przestępczym. To była uczta. :) Książka świetnie napisana, najlepszy lektor, jakiego znam. Cudownie było słuchać, ale...

Moja głowa szybko się nauczyła różnych mocnych tekstów i teraz odpala mi je jak taśmę na stosowne okazje. Wgrałam sobie ścieżkę dźwiękową i używam jej nader często. :) Jak automat, bez refleksji, leci w sytuacji napięcia. :( Właściwie nie da się jej wyłączyć (można tylko przyciszyć), ale można ją zastąpić inną taśmą. Bo pustka chce się zapełnić. Jeśli powiem sobie, że nie będę kląć przy dzieciach, to nie zadziała. Co będę robić innego? Zamiast mówić: nie będę... powiem sobie: co będę robić?

Co to w ogóle znaczy i dlaczego o tym piszę?
Moja myśl na dziś jest stara jak świat:  z kim przystajesz, takim się stajesz, opowieść o książce jest tylko ciekawostką, ale w życiu ważne jest to, z kim się spotykam i kogo słucham. Jakimi ludźmi się otaczam? Jakich wiadomości słucham? Z kim pracuję i o czym rozmawiam? Co wgrywam sobie jako taśmę na różne okazje?

Czy mam ludzi, którzy karmią mnie "dobrym jedzeniem"? Czy jestem uważna na to, czym się karmię? I co z tego wynika?
Moje zadanie na dziś, jest proste. Ponieważ "zjadłam" coś, co mi troszkę zaszkodziło, to warto coś z tym zrobić, żeby zachować równowagę. :)

Robię dziś listę osób, z którymi spotkania są ucztą najlepszych potraw. Po których chce mi się żyć i tańczyć, i kochać mocniej.
I mówić do dziecka: kocham Cię smyku i do łóżka. :)) Zamiast "bachor koszmarny, nie chce spać". :))

Spotkania, które karmią i leczą. Znam takich ludzi i sama chcę być człowiekiem, który karmi. :)


PS.
Czy przeczytam (przesłucham) kolejne części kryminału? Tak, ale nie dziś. Potrzebuję równowagi. Potrzebuję innych słów, które podam dalej... :)

A Ty z kim się dziś spotkasz? Czym się nakarmisz? I kogo nakarmisz? Powodzenia w planowaniu dobrych spotkań.

I uważaj, czym się karmisz :) 

Magda


Komentarze

Popularne posty