Prosta droga do ...samotności

 

Witaj! :)


Co dziś jest tematem naszego spotkania?
Do czego Cię zapraszam?

Chcę dziś porozmawiać z Tobą o trzech etapach samotności i o tym, dlaczego to jest takie ważne.

Pozwól, że zacznę od przytoczenia pewnej opowieści. Być może się w niej odnajdziesz albo rzuci światło na ten dość skomplikowany temat. 

Bywają takie dni, w których czuję się bardzo samotna. Myślę, że gdybym wyszła z domu w środku niedzielnego obiadu, nikt by tego nie zauważył. Siedzę z nimi przy stole, ale nie potrafię włączyć się do rozmowy. Nie wiem, o czym oni rozmawiają. Nie znam tych filmów, tych książek, tych faktów z polityki i trudno mi jest coś powiedzieć. Więc pytam, czy im smakuje zupa. Smakuje - odpowiadają. I siedzę tak z nimi, a jakby obok. Śmieją się z czegoś, a ja nie umiem się tak śmiać. Nie umiem tak swobodnie rozmawiać. Wstaję od stołu. Wolę coś robić, niż siedzieć i udawać, że jestem, kiedy mnie tak na prawdę nie ma. Nie rozumiem, co się dzieje. Dlaczego tak się czuję. W domu pełnym ludzi jestem samotna. Mam męża i dzieci i czuję się samotna. Mam pracę i przyjaciół i czuję się samotna. Co się dzieje? Czy zawsze tak było? Czy to przyszło? Czy tak będzie już zawsze?

żona i matka
spełniona zawodowa kobieta


Można mieć naprawdę bardzo ciekawe życie i pełno ludzi wokół, i poczuć się samotnym. Samotność ma różne barwy. 

Te najciemniejsze, kiedy jest samotność i nie ma ludzi wokół, nie będą dziś u nas gościć. Wszak mamy siebie. :) To nas nie dotyczy. Jestem tutaj i Ty jesteś. A to już grupa. ;) No i próbujemy być w kontakcie. :)

Dużo myślę o samotności. Nie o tym błogim stanie, kiedy od czasu do czasu zostaję sama w domu i napawam się tą ciszą i tą samotnością, która sprawia mi przyjemność. 

Patrzę na ludzi wokół, na siebie, na moich bliskich i widzę za dużo samotności. Dziś widziałam dwie dziewczynki około 14 lat. Siedziały przy jednym stoliku godzinę i obie patrzyły w swoje telefony, nie zamieniły ani jednego słowa. Czy tak zaczyna się samotność wśród młodych ludzi? 

Gdzieś słyszałam, że samotność ma trzy etapy. 

Pierwszy - to nasze zabieganie. Brak czasu na kontakt z drugim człowiekiem, zapracowanie, kalendarz pełen spotkań i obowiązków, ale raczej związanych z pracą, brak czasu na hobby i rozrywkę. Jestem tak zajęta pracą, że nie mam czasu na pogaduchy. Jestem tak zajęta, że moje pasje muszą poczekać na lepszy moment. Coraz mniej spotkań z drugim człowiekiem. 

Drugi etap - to brak zaufania do siebie i do innych. "Ludzie są różni", "umiesz liczyć? licz na siebie". "Jak ja tego nie zrobię, to nie będzie zrobione". "Najlepiej czuję się we własnym towarzystwie." 

...samotność wdziera sie do naszych przekonań i udowadnia, że tak jest lepiej. Ponieważ nie ćwiczę sąsiedzkich pogaduszek, a zakupy robią się same i nie ma co zagadywać do pani przy kasie, nie ćwiczę innych umiejętności interpersonalnych... to idzie mi coraz gorzej. Zaczynam tracić zaufanie również do siebie, czuję sie nieswojo w towarzystwie innych osób, nie wiem, co powiedzieć, rozmowa się nie klei. Umiejętności zaczynają wygasać. 

Trzeci etap - zanik umiejętności bycia w relacji z drugim człowiekiem. Nie umiem, nie wiem jak. Niby żyję jakoś, ale wycofuję sie z kontaktów, które kosztują mnie jakikolwiek wysiłek Omijam ludzi, jeśli się tylko da. A da się coraz mocniej.

Na trzecim etapie samemu trudno jest zawrócić.
Trzeba dużo wsparcia. 

Kiedy patrzę na młodych ludzi, na nastolatki, mam wrażenie, że oni wędrówkę do samotności zaczynają od drugiego etapu, czyli braku zaufania do innych i do siebie. Lepiej nie będę się odzywała, bo jeszcze powiem coś głupiego, lepiej popatrzę w telefon, tam jest bezpieczniej... i nie ćwiczą, a potem jest coraz trudniej. 

Ale nie o dzieciach chcę dziś rozmawiać, ale o nas, o dorosłych, którzy czują się czasem osamotnieni.

Doświadczyłam samotności. I kiedy czułam się bardzo  samotna, tkwiłam w przekonaniu, że to inni mnie opuścili albo inni... tymczasem to ja poszłam drogą do samotności i potrzebowałam mądrej osoby, która pokazała mi, jak z niej zawrócić. 

Dziś wiem, jak to działa i wiem, że to podstępna droga. Zaczyna się niewinnie. Zaczyna się, co ciekawe, od braku czasu. 

Co zrobiłam? Zaczęłam od dania czasu SOBIE. Nie rzuciłam się w wir spotkań, ale wygospodarowałam czas dla siebie. Wolny od pracy. Czas na coś innego. :) Nagle sie okazało, że mogę o tym komuś opowiedzieć. Potem odkryłam że oglądanie filmów sprawia, że jest więcej wspólnych tematów do rozmowy.

Przeciwieństwem samotności nie jest wcale bycie w grupie, ale budowanie relacji, która składa się z małych - czasem bardzo małych - gestów, ale wielu gestów. 

A to wymaga pewnego wysiłku...
Zaangażowania... 

To nie dzieje się samoistnie. Niestety... :( 

To trochę tak, jak z porządkiem i bałaganem. Ten drugi robi się sam, a porządek wymaga naszej uwagi i działania. Samotność robi się sama, wystarczy, że damy jej przestrzeń na to panoszenie się w naszym życiu. Im dłużej nic nie robię, tym większy bałagan. Im dłużej nie podejmuję działań w kierunku budowania relacji, tym więcej samotności w moim życiu. 

Spójrz na te etapy i zastanów się, czy jest wokół Ciebie ktoś, kto przez nieuwagę zaplątał się gdzieś na tej drodze?
Może Ty tam gdzieś jesteś?

Jeśli jesteś na pierwszym etapie, to masz prostą sprawę, :)
Jeśli jesteś na drugim, to czeka Cię praca.
Jeśli jesteś na trzecim to... tu warto poszukać konkretnego wsparcia.

A jeśli czujesz się samotnym rodzicem albo po prostu samotnym człowiekiem, pamiętaj, że ja jestem tutaj po to, by Cię wspierać. I jeśli jest Ci ciężko, zmagasz się z czymś - to zawsze możesz do mnie napisać.

A jeśli nie do mnie, to może wyciągnij swój telefon i wybierz dawno nie wybierany numer jakiegoś innego człowieka i pomyśl, że może on też potrzebuje spotkania?

Zbliża się piękna sobota i niedziela.
Najlepszy czas na spotkania z drugim człowiekiem. 

Ściskam Cię mocno i do kolejnego piątku.


Magda

Komentarze

Popularne posty