co zrobić z Tadkiem niejadkiem?

Kiedy skarżyłam się mojemu teściowi, że Zosia nie ma apetytu i nie chce jeść, niezmiennie powtarzał "więcej na świeżym powietrzu " - oczywiście miał rację. Ale... u nas czynnikiem, który w dużej mierze miał wpływ na problemy z jedzeniem Zosi był stres i przemęczenie. Wychodziła do szkoły około 7.20 a do domu docierała około 15.00. Etat. Obiady- catering - czyli nie do przejścia dla Zosi. Poza tym atmosfera na szkolnej stołówce też lekko stresująca, bo trzeba by szybko i najlepiej wszystko bo rodzice zapłacili (niby słusznie).
W domu kolejny stres bo babcia od progu goni do jedzenia. Bo przecież tak się starała a oni znowu nie chcą. I marudzą i mieszają w zupie i mięso nie takie...
Jednym słowem życie Zosi zaczęło kręcić się wokół jedzenia (albo raczej nie jedzenia). Zaczęły się problemy zdrowotne na tyle poważne, że nie poradził sobie z nimi lekarz rodzinny i wylądowała w szpitalu. Przebadana na wszystkie strony dostała diagnozę: jest ...zmęczona. Na kolejnych wizytach lekarz ważył ją i pytał: w szkole była? Była. A po co? trzeba było zostawić w domu jak się źle czuła. Jak zostawić jak sprawdzian goni sprawdzian :(
Podjęliśmy zatem trudną decyzję- zmiana szkoły. Obecnie Zosia razem z Ant. chodzą do pobliskiej szkoły, czasem wracają z niej na piechotę, jedzą obiady około 12 tej i spędzają duuużo czasu na świeżym powietrzu bo mają zdecydowanie mnie zadań domowych!
Minęło już trzy miesiące w nowej szkole. I  nie poznaję moich dzieci. Są głodne i ...szczęśliwe.  Nie mają samych piątek, ale chcą chodzić do szkoły. Może dlatego, ze w szkle jest sklepik :)) Wiedzą ile mają pieniędzy i co mogą kupić i czy to drogo czy tanio.
Nasza lodówka się nie zamyka, chleb znika ... Zero awantur wokół obiadu.Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
Wielu osobom powinnam podziękować za wsparcie w podjęciu decyzji. Lekarzowi, który nie bał się nam powiedzieć, że zamęczamy dziecko i coś trzeba zmienić, pani w Poradni PP za to, że badając dysleksję Zosi powiedziała: "ortografia to nic... trzeba się zastanowić nad tym dlaczego ona tak nie chce chodzić do szkoły?".
Już chce :)
Już je
Bogu dzięki

Komentarze

  1. Gratuluję bardzo mądrej decyzji. Domyślam się, że była bardzo trudna - tym bardziej wielkie gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostrzeżenie tego, co jest ukryte za zachowaniem dziecka bardzo często, jeśli nie zawsze ( ale wiadomo Kwatyfikator), daje odpowiedź na pytanie: co dalej? Cieszę się, że dzieci są teraz szczęśliwe i ... Głodne

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Magda! Nie wiem, czy mnie pamietasz. Agata z Kielc, poznalysmy sie na oazie. Znalazlam przypadkiem Twojego bloga i bardzo Cie podziwiam. Fajnie piszesz. Tez mam synka, 3-latka, i ogromne problemy z jego przybieraniem na wadze, wybiorczym jedzeniem, opoznionym gryzieniem itp. Waga znowu w miejscu, a ja w depresjii, uff. pozdrawiam Cie serdecznie i gratuluje Trojeczki

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepiej dawać mu to co lubi . np . na obiad naleśniki ( większosć dzieci lubi) itp. spytaj sie go co chciałby jesć ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Agatko
    pamiętam Cię oczywiście :)
    jeśli Twój synek ma problemy z gryzieniem to rzeczywiście nie ma co lekceważyć bo przekłada się to potem na mowę.
    jest kilka sposobów, ale trzeba by więcej danych:)
    Na pewno masaż (np. delikatną szczoteczką do zębów przed jedzeniem - ale najlepiej zgodnie ze wskazaniami logopedy). Niektórym dzieciom pomagają różne akcje typu kolorowe jedzenie, atrakcyjne naczynka, lub włączanie się w gotowanie. No i absolutnie nie zmuszanie do jedzenia nawet jeśli wydaje nam się że przymiera głodem.
    Kiedyś Antek nie jadł warzyw i owoców (taki strajk? nie wiem ), ale pomogła mu akcja: "owocowy kalendarz" każdego dnia na małej kartce rysowaliśmy owoc którego udało nam się spróbować i wieszaliśmy kartkę na drzwiach. Wieczorem tato oglądał jak to syn zjadł kawałek truskawki :)))
    Po jakimś czasie poszło. Pomagało też oglądanie zdjęć z jedzeniem. O jakie to pyszne a to itd potem gotowanie i małymi krokami. Generalnie to chyba zasada małymi krokami jest jedyną sensowną zasadą. Pocieszające jest też to, że w okresie dojrzewania to się ponoć zmienia i lodówka się zamyka.
    Agatko wiem co czujesz, mam nadzieję, że choć odrobinę Ci pomogłam. To temat rzeka i na pewno jest jeszcze sporo rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. W razie czego: mój email: magdalena.sabik@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty