kiedy rodzeństwo bywa trudne

"Zrób z nim coś bo dłużej nie wytrzymam"
znają to pewnie wszyscy rodzice, którzy mają więcej niż jedno dziecko.
Dlaczego są takie chwile, w których nasze dzieci są jak anioły a są takie w których... jest ciężko :)

Bo każdy z nich walczy o swój teren, o siebie. Dlatego gdyby rodzeństwo w ogóle się nie kłóciło ... byłoby to mocno podejrzane. A tak... mamy od czasu do czasu ciekawie.
Co robić?
U nas w domu panuje zasada: nie wolno się bić. Kłócić się można, ale bicie jest zabronione.  Trzeba próbować używać "komunikatu ja". Zwykle wychodzą z tego różne śmieszne rzeczy, ale czasem  działa. Np.:
"Kiedy bierzesz moją komórkę bez pytania jestem wściekła  i mam ochotę cię walnąć. " To nie moje dziecko, ale też mamy podobnie. Albo: "jestem wściekła kiedy bierzesz moją komórkę bez pytania i na przyszłość zawsze pytaj.  (tak lepiej)" Czasem krzyczę z kuchni: powiedz to w komunikacie ja.
I słyszę jak nabiera powietrza i próbuje. Kiedy trzeba trochę pomyśleć co powiedzieć to może mniej ranimy siebie nawzajem. Antek powiedział ostatnio: "w szkole trzeba znać różne twarde słowa żeby się nimi czasem bronić, ale też trzeba mieć ochronę przed sercem, żeby te słowa, które mówią inni nie raniły serca." Dlatego właśnie, żeby mniej się ranić warto nauczyć dzieci i siebie sposobu mówienia o tym co czujemy.
Mówienie o tym co czujemy zawsze działa. Pewnie, że to niełatwe, ale warto próbować.
"Bardzo mnie denerwuje kiedy kopiesz w stół trzęsie mi się herbata i  wolałabym żebyś trzymał nogi na podłodze."- choć zwykle mówię:" Nie kop w stół !!!" (to też działa ale krócej.)
Ale jak mi się uda powiedzieć to w "komunikacie ja"  działa zdecydowanie dłużej.
Jednym słowem dobra komunikacja to podstawa sukcesu, stąd tak w skrócie o "komunikacie ja".

Miało być o rodzeństwie. Co pomaga przetrwać te trudne chwile?
Działa wspólna praca! Najlepiej zadanie. Może na początek warto przy tym być, a potem stopniowo dać szansę na samodzielne zakończenie zadania. Bywa i tak, że wspólna praca nie ma szans na powodzenie bo emocje są takie, że może się to skończyć jeszcze większą awanturą.  Inne warianty to:
Wysłuchanie- "to rzeczywiście trudne, czasem ciężko jest się dogadać..." bo przecież tak jest.
Zmiana aktywności- obejrzyjmy wspólnie film, chodźmy na spacer,
Zmiana tematu - pewnie nie jest to najlepsze rozwiązanie ale u nas czasem działa. Kłócą się zajadle to kto zaczął się kłócić (tak też bywa) i wtedy warto wrzucić jakiś temat. np. a wiecie, że jest nowy film w kinie? Widziałam zapowiedź. Widzieliście? Dlaczego czasem uciekam się do tego sposobu, który dla wielu wyda się podejrzany. Dlatego, że kiedy ja mam kiepski dzień i nie mogę się pozbierać to pogadanie na inny temat dobrze mi robi.
Muzyka - włączenie ulubionej płyty :) bo muzyka łagodzi obyczaje, wiem wiem, czasem kłócą się tak głośno, ze nie słychać radia. My mamy duże głośniki.
Pomysł - ja mówię: mam pomysł!!! i korzystając z chwili zaskoczenia szybko próbuję coś wymyślić np. w lodówce są lody (dobre na schłodzenie podgrzanej atmosfery), robimy generalne porządki, albo zupełny absurd w stylu: wyprowadzamy się do Warszawy. To ostatnie to też pomysł, który się sprawdza czyli:
Humor - humor to doskonałe narzędzie wychowawcze. Czasem śpiewam tak jak Król Ból (Bajka Grajka) "Zwariuję i stanę na głowie zjem berło i zacznę kicać..." albo inne głupie teksty. Zdarzyło mi się też włożyć na rękę pacynkę i udawać podsłuchiwanie rozmowy.
Oczywiście to są tylko sposoby na zaradzenie trudnej sytuacji. Warto pewnie też przyjrzeć się temu co się dzieje. Czy jest to zwykłą kłótnia o coś tam czy może konflikt, który narasta już od jakiegoś czasu? Czy może jest coś co powinno nas zaniepokoić? A może kłótnie dzieci są zwierciadłem tego co dzieje się w naszym małżeństwie? Jeśli powody są poważne to też sposoby powinny być inne. Te o których piszę to tylko pomysły na zwyczajne codzienne kłótnie o to gdzie ma leżeć czyj plecak.
Nie wiem co działa u Was. Wiem za to na pewno, że się kochają. Kiedy nie ma jednego drugie tęskni i nie może spać. Wiem, że skoczyliby za sobą w ogień.
Kiedy byli młodsi bardzo dużo czasu poświeciliśmy na organizowanie wspólnej zabawy i pewnie to też w jakiś sposób procentuje. Bo potrafią się porozumieć, ale to nie znaczy, że nie ma kłótni.

Popularne posty